Niniejsza bajka pochodzi z pakietu „Bajki Antoniego Józefa Glińskiego” nominowanej do tytułu "Książki audio roku 2008" w kategorii "Dla dzieci i młodzieży" w konkursie organizowanym przez portal "nexto.pl". Powstała przy udziale wspaniałych ludzi i wybitnych artystów: Stanisława Mikulskiego i Bartosza Wierzbięty.
Stanisław Mikulski to wybitny aktor polskiego filmu, którego pamiętamy z filmów "Kanał" oraz "Ewa chce spać", a przede wszystkim z serialu "Stawka większa, niż życie".
Bartosz Wierzbięta to wschodząca gwiazda filmu polskiego, który swą pozycję klasowego twórcy scenariuszy filmowych osiągnął za napisanie polskiej wersji scenariusza do filmu "Shrek". Ogromna popularność w Polsce takich filmów animowanych, jak "Shrek", czy "Madagaskar" to w dużej mierze jego zasługa.
Fragment bajki: „Dawno, dawno temu żyło sobie rodzeństwo – Franek i Malina. Mieszkali w maleńkiej drewnianej chatce pod lasem. Malina gotowała, prała i prasowała, ścieliła łóżko i wycierała kurze, pieliła grządki, karmiła kury, zbierała jagody i grzyby w lesie, wyplatała wiklinowe koszyki, cerowała ubrania, naprawiała buty i w ogóle sama jedna prowadziła całe gospodarstwo. Za to Franek całymi dniami wylegiwał się w łóżku albo hamaku i tylko w niedziele budził się o świcie, biadolił jaki jest zapracowany, zakładał dziurawy kapelusz i szedł do miasta żebrać pod kościołem. Z zawodu był bowiem dziadem kościelnym, zapewne najmłodszym w historii tego zawodu, bo lat miał raptem dwadzieścia. Siostra nie raz, nie dwa prosiła go, żeby znalazł sobie jakąś uczciwą robotę, ale Franek tylko się złościł, że nikt nie docenia, ile robi dla domu. „Nie widzisz, jak ja się poświęcam?! Przecież to ja utrzymuję ten dom! Wiesz ile mnie to kosztuje?!” – krzyczał wielkim głosem. A tak naprawdę to raz w tygodniu godzinę stał pod kościołem, kłaniał się parafianom i podtykał im kapelusz na datki. I jakoś by to nawet pewnie szło, gdyby na tym poprzestał. Niestety, Franek, poza tym, że był leniwy, miał też bardzo silne przeświadczenie o swojej wyjątkowości. Uważał się za wzór wszelkich cnót i bardzo był wyczulony na wady bliźnich. Z czasem zaczął też coraz częściej im je wytykać...”
No comments:
Post a Comment