Jeszcze raz o pro-aborcyjnej ciemnocie
Autorem artykułu jest Natalia Julia NowakCzy aborcjoentuzjaści nie odróżniają gamety od zygoty, nie wiedzą, skąd się biorą dzieci oraz głoszą poglądy na poziomie św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu? Czasami sprawiają takie wrażenie...
Tłumaczę jak Abel krowie
Od dłuższego czasu staram się wytłumaczyć aborcjoentuzjastom, że - z naukowego punktu widzenia – nienarodzone dziecko to taki sam człowiek jak każdy z nas. Uczeni ustalili przecież, iż w momencie poczęcia/zapłodnienia, czyli przeniknięcia plemnika do komórki jajowej (radzę zapamiętać tę definicję!) powstaje zupełnie nowy organizm, który posiada własne DNA i należy do gatunku ludzkiego. Później ten organizm się rozwija, a jego rozwój trwa nieprzerwanie aż do śmierci (człowiek, w zależności od wieku, jest nazywany różnie: zygotą, zarodkiem, płodem, noworodkiem, niemowlęciem, dzieckiem, nastolatkiem, dorosłym, starcem. Nie da się jednak podważyć faktu, iż przez całe życie jest tym samym, ludzkim organizmem. Cuda nie istnieją: człowiek nie może się zamienić w innego człowieka, ani tym bardziej w lamparta, szczupaka, jeżozwierza, sępa, homara czy biedronkę). Niestety, doświadczenie pokazuje, że te fakty – chociaż pozornie proste – nie są zrozumiałe dla wszystkich odbiorców.
Rzecz dla niektórych niepojęta
Kiedy tłumaczę innym osobom, skąd się biorą dzieci i jaka jest ich biologiczna tożsamość, niektórym czytelnikom wszystko miesza się w głowach. Ponieważ nie znają lub nie rozumieją oni takich skomplikowanych, naukowych terminów jak „organizm” czy „DNA”, popadają w istną dezorientację i frustrację. Chociaż mają wyraźnie powiedziane, że nowy organizm z gatunku Homo sapiens (czyli człowiek) powstaje w momencie przeniknięcia plemnika do komórki jajowej, nie zawsze potrafią sobie ten fakt przyswoić. Zadają wówczas kuriozalne pytania w stylu: „Czy plemnik też jest człowiekiem? A komórka jajowa?”. Świadczy to o tym, iż nie są w stanie odróżnić gamety od zygoty.
Mimo że denerwuje mnie nieustanne wyjaśnianie tego samego, postaram się jeszcze raz wytłumaczyć, na czym polega rozmnażanie Homo sapiens (przypominam: Homo sapiens to biologiczna nazwa człowieka. Zatem stworzenie, które należy do gatunku Homo sapiens, jest człowiekiem. Nie ma możliwości, aby przedstawiciel naszego gatunku był czymś innym niż istotą ludzką, np. małpiatką, pieskiem preriowym, kolibrem, kangurem albo płaszczką). Postaram się użyć najprostszego i najbardziej zrozumiałego języka, na jaki mnie stać.
Prostym językiem do prostych ludzi
Ludu prosty, słuchaj! Jest sobie coś takiego jak komórka jajowa. Ta komórka jajowa powstaje w organizmie kobiety, czyli samicy Homo sapiens. Komórka jajowa jest komórką rozrodczą, a to znaczy, że służy do robienia dzieci. Pod względem genetycznym, komórka jajowa jest częścią organizmu kobiety. Nie ma własnego DNA, tylko DNA tej kobiety. Nie stanowi osobnego organizmu z gatunku Homo sapiens. A skoro nie stanowi odrębnego organizmu z gatunku Homo sapiens, to nie jest człowiekiem.
Jest też coś takiego jak plemnik. Plemnik powstaje w organizmie mężczyzny, czyli samca Homo sapiens. Tak jak komórka jajowa, jest komórką rozrodczą i służy do robienia dzieci. Pod względem genetycznym, stanowi część organizmu mężczyzny. Nie ma własnego DNA, nie jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens. A skoro nie jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens, to nie jest człowiekiem.
Kobieta i mężczyzna uprawiają seks, czyli robią dziecko. Plemnik przenika do komórki jajowej. Powstaje zygota, która ma własne DNA i jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens. Skoro zygota ma własne DNA i jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens, to jest człowiekiem. Z komórki jajowej (która była częścią kobiety i nie stanowiła odrębnego organizmu) i z plemnika (który był częścią mężczyzny i nie stanowił odrębnego organizmu) powstaje nowy organizm.
Ten organizm, czyli dziecko, zagnieżdża się w ciele kobiety i stopniowo się rozwija. Po dziewięciu miesiącach zostaje urodzony, a jeśli rodzi się wcześniej, to nazywamy go wcześniakiem. Urodzone dziecko nadal się rozwija, aż staje się osobą dorosłą. Potem zaczyna się starzeć i w końcu umiera. Proste? Pewnie, że proste. To jest wiedza na poziomie czwartej klasy szkoły podstawowej.
Praca u podstaw
Jeśli ktoś nadal nie pojmuje tego, co próbuję mu przekazać, to niech wie, że ja już prościej nie potrafię wytłumaczyć rozmnażania płciowego ludzi. Powyższy opis starałam się napisać nieskomplikowanym, popularnym (żeby nie powiedzieć: ludowym) językiem - po to, by dotarł zarówno do niewykształconego Stacha z Koziej Wólki, jak i do warszawskiego wykształciucha, który skończył studia humanistyczne, ale nic nie pamięta ze szkolnych lekcji przyrody i biologii. Jak widać, pracuję u podstaw niczym Stasia Bozowska z „Siłaczki”, albowiem chcę, by ludzie zrozumieli podstawowy fakt naukowy: to, że nienarodzone dziecko jest człowiekiem od poczęcia aż do śmierci. Jeśli społeczeństwo zrozumie i zaakceptuje tę prawdę, to może wreszcie przestanie przyzwalać na bezkarne mordowanie takich dzieci?
Relikt ze średniowiecza
Często powtarzana teza, według której nienarodzone dziecko staje się człowiekiem dopiero jakiś czas po poczęciu, to relikt ze średniowiecza. Ówczesny zabobon głosił bowiem, iż istota ludzka staje się istotą ludzką dopiero „w czterdziestym dniu życia” (nie wiem jednak, czy średniowiecznym mędrkom - ze św. Augustynem i św. Tomaszem na czele - chodziło o czterdziesty dzień od poczęcia, czy o czterdziesty dzień od urodzenia). Jako osoba z drugiej dekady XXI wieku, mająca otwarty umysł i znająca dokonania współczesnych naukowców, staram się walczyć z mentalnym zacofaniem części ludzi oraz wykorzeniać przesądy niebezpieczne dla współżycia społecznego.
Zdaję sobie sprawę z tego, że osoby takie jak ja są narażone na krytykę, a nawet agresję ze strony grup przywiązanych do skostniałych przekonań. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą próbowali ze mną „polemizować” za pomocą emocjonalnych i religijnych argumentów, takich jak te, które ośmieszyłam w artykule „Przeciwko pro-aborcyjnej ciemnocie”. Ale oni nic nie wskórają, albowiem - parafrazując słowa Adama Mickiewicza - „mędrca szkiełko i oko silniej mówią do mnie niż czucie i wiara”.
Stojan Adasević o metodach aborcjonistów
Z problemem mordowania nienarodzonych dzieci wiąże się nie tylko zacofany, średniowieczny światopogląd, ale również średniowieczne metody zadawania człowiekowi śmierci. Pozwólcie, że zacytuję słowa belgradzkiego ginekologa Stojana Adasevića - mężczyzny, który zamordował kilkadziesiąt tysięcy nienarodzonych dzieci. Adasević relacjonuje ostatnią przeprowadzoną przez siebie aborcję, opowiada o tym, jak wyrywał dziecku kończyny, miażdżył mu tułów i trzymał w ręku jeszcze bijące serce. Tak zwane „świadectwo Stojana Adasevića” można znaleźć na wielu stronach internetowych (ja ściągnęłam je z portalu Obory.com.pl):
„Nie wiem, ile dokładnie aborcji wykonałem, bo nie prowadziłem na bieżąco statystyk. Z moich obliczeń wynika, że na pewno było to więcej niż 48 000 i mniej niż 62 000. Ostatni raz w życiu, pomyślałem. I zacząłem aborcję. Włączyłem USG i wyraźnie widzę dziecko w czwartym miesiącu, widzę je z profilu, jak trzyma palec w buzi i ssie. Zaczynam aborcję. Rozszerzam macicę, wkładam szczypce i ciągnę. Zaczynają wypływać wody płodowe. Wyciągam szczypce i widzę, że trzymam w nich małą rączkę. Oderwałem dziecku rękę.
Położyłem rączkę na stole, ale nerw z oderwanego ramienia trafił akurat na miejsce, gdzie był rozlany alkohol. I rączka nagle sama zaczęła się ruszać. Zrobiło mi się nieprzyjemnie, ale kontynuuję zabieg. Znów wkładam szczypce do wnętrza i wyciągam. Tym razem małą nóżkę. Myślę sobie: byle nie położyć jej na tej plamie alkoholu. W tym momencie , za moimi plecami, akuszerka, która niesie instrumenty do czterech innych aborcji, przewraca się i przyrządy z wielkim hukiem, upadają na wykafelkowaną podłogę.
Huk jest taki, że aż podskakuję, puszczam uchwyt szczypiec i nóżka, upada tuż obok rączki. I też zaczyna się ruszać. Pierwszy raz w życiu, widzę coś takiego: i rączka, i nóżka same się ruszają. Myślę sobie: trzeba to wszystko, co zostało w macicy, zemleć na miazgę i wyciągnąć już bezkształtną masę. Zaczynam więc mleć, miażdżyć, kruszyć. Wyciągam szczypce i ... to była chyba najstraszniejsza chwila w moim życiu. Trzymam w ręku ludzie serce, które jeszcze bije. Widzę, jak serce pulsuje, coraz wolniej, aż w końcu przestaje bić. Wtedy pojmuję, że zabiłem człowieka. Zrozumiałem też, jak wielu ludzi, zabiłem w swoim życiu."
Znieczulica społeczna
W Polsce tego typu „zabiegi” są jak najbardziej legalne w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia matki, gdy zapłodnienie nastąpiło na skutek gwałtu lub kazirodztwa i gdy nienarodzone dziecko jest ciężko chore. W większości państw, zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, poczęte dziecko można zabić również z innych powodów. Można pourywać mu ręce i nogi, rozpłatać brzuch, wyjąć narządy wewnętrzne, rozbić głowę i nie ponieść za to absolutnie żadnych konsekwencji (ciekawostka: jest tylko dziewięć krajów, w których panuje pełny zakaz uśmiercania nienarodzonych dzieci. Oto ich nazwy: Laos, Malediwy, Watykan, Dominikana, Salwador, Nikaragua, Tuvalu, Chile, Urugwaj). Średniowiecze? Tak, i to w tym najbardziej negatywnym znaczeniu!
Z moich obserwacji wynika, że większość Polaków nie ma nic przeciwko zabijaniu takich dzieci, czyli jest entuzjastycznie nastawiona do rozczłonkowywania, wykrwawiania i miażdżenia ludzkich istot. Jak to się ma do oficjalnych danych, według których psychopaci stanowią tylko 2-3% społeczeństwa? Moim zdaniem, te statystyki są drastycznie zaniżone. Pewnie po to, aby nie straszyć ludzi normalnych, tj. wrażliwych na cudzą krzywdę i przestrzegających zasad etyki.
Poziom intelektualny i „dojrzałość” emocjonalna aborcjonistów
Aby udowodnić, że część aborcjoentuzjastów to ludzie irracjonalni, cyniczni i wyzuci z wszelkiej empatii, przytoczę fragment pro-aborcyjnej piosenki „Płody” zespołu Arka Satana. Utwór ten, ułożony do melodii „Cherry, Cherry Lady” Modern Talking, doskonale ilustruje poziom intelektualny i dojrzałość (a raczej: niedojrzałość) emocjonalną wielu aborcjonistów: „Kiedym rodził jak z nut, wtedy odpadł mi fiut. Moszny brak, tak, to fakt, tak mi żal. Krematoriów brzask, słychać płodów mlask. Spijam gin z pępowin, tak mi żal. Straciłem kał, to był mój ostatni strzał. Płody, płody, płody, wrzucam was do wody, w plastikowej siatce, ku ruchaniu ryb. Płody, płody, płody, zapewniacie wzwody, gdy jesteście martwe, wtedy spuszczam się”. Myślę, że ten cytat doskonale definiuje pojęcie „pro-aborcyjnej ciemnoty”. Gratuluję braku rozumu! Jak to się mówi: leczcie się na nogi, bo na głowę to już za późno!
Zakończenie
Jeśli mam być szczera, pomału tracę wiarę w to, że uda mi się przemówić aborcjoentuzjastom do rozsądku. Większość z nich to osoby głuche na wszelkie argumenty, całkowicie zamknięte na fakty naukowe i brzydzące się zasadami etycznymi. Nie dość, że nie odróżniają one gamety od zygoty, to jeszcze brakuje im wrażliwości na cudzą krzywdę. Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że ludzie - zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami - jeszcze długo będą tkwić w mentalnym średniowieczu. Szkoda, naprawdę szkoda. Cóż więcej mogę napisać?…
Natalia Julia Nowak,
10 kwietnia 2011 roku
---Od dłuższego czasu staram się wytłumaczyć aborcjoentuzjastom, że - z naukowego punktu widzenia – nienarodzone dziecko to taki sam człowiek jak każdy z nas. Uczeni ustalili przecież, iż w momencie poczęcia/zapłodnienia, czyli przeniknięcia plemnika do komórki jajowej (radzę zapamiętać tę definicję!) powstaje zupełnie nowy organizm, który posiada własne DNA i należy do gatunku ludzkiego. Później ten organizm się rozwija, a jego rozwój trwa nieprzerwanie aż do śmierci (człowiek, w zależności od wieku, jest nazywany różnie: zygotą, zarodkiem, płodem, noworodkiem, niemowlęciem, dzieckiem, nastolatkiem, dorosłym, starcem. Nie da się jednak podważyć faktu, iż przez całe życie jest tym samym, ludzkim organizmem. Cuda nie istnieją: człowiek nie może się zamienić w innego człowieka, ani tym bardziej w lamparta, szczupaka, jeżozwierza, sępa, homara czy biedronkę). Niestety, doświadczenie pokazuje, że te fakty – chociaż pozornie proste – nie są zrozumiałe dla wszystkich odbiorców.
Rzecz dla niektórych niepojęta
Kiedy tłumaczę innym osobom, skąd się biorą dzieci i jaka jest ich biologiczna tożsamość, niektórym czytelnikom wszystko miesza się w głowach. Ponieważ nie znają lub nie rozumieją oni takich skomplikowanych, naukowych terminów jak „organizm” czy „DNA”, popadają w istną dezorientację i frustrację. Chociaż mają wyraźnie powiedziane, że nowy organizm z gatunku Homo sapiens (czyli człowiek) powstaje w momencie przeniknięcia plemnika do komórki jajowej, nie zawsze potrafią sobie ten fakt przyswoić. Zadają wówczas kuriozalne pytania w stylu: „Czy plemnik też jest człowiekiem? A komórka jajowa?”. Świadczy to o tym, iż nie są w stanie odróżnić gamety od zygoty.
Mimo że denerwuje mnie nieustanne wyjaśnianie tego samego, postaram się jeszcze raz wytłumaczyć, na czym polega rozmnażanie Homo sapiens (przypominam: Homo sapiens to biologiczna nazwa człowieka. Zatem stworzenie, które należy do gatunku Homo sapiens, jest człowiekiem. Nie ma możliwości, aby przedstawiciel naszego gatunku był czymś innym niż istotą ludzką, np. małpiatką, pieskiem preriowym, kolibrem, kangurem albo płaszczką). Postaram się użyć najprostszego i najbardziej zrozumiałego języka, na jaki mnie stać.
Prostym językiem do prostych ludzi
Ludu prosty, słuchaj! Jest sobie coś takiego jak komórka jajowa. Ta komórka jajowa powstaje w organizmie kobiety, czyli samicy Homo sapiens. Komórka jajowa jest komórką rozrodczą, a to znaczy, że służy do robienia dzieci. Pod względem genetycznym, komórka jajowa jest częścią organizmu kobiety. Nie ma własnego DNA, tylko DNA tej kobiety. Nie stanowi osobnego organizmu z gatunku Homo sapiens. A skoro nie stanowi odrębnego organizmu z gatunku Homo sapiens, to nie jest człowiekiem.
Jest też coś takiego jak plemnik. Plemnik powstaje w organizmie mężczyzny, czyli samca Homo sapiens. Tak jak komórka jajowa, jest komórką rozrodczą i służy do robienia dzieci. Pod względem genetycznym, stanowi część organizmu mężczyzny. Nie ma własnego DNA, nie jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens. A skoro nie jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens, to nie jest człowiekiem.
Kobieta i mężczyzna uprawiają seks, czyli robią dziecko. Plemnik przenika do komórki jajowej. Powstaje zygota, która ma własne DNA i jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens. Skoro zygota ma własne DNA i jest odrębnym organizmem z gatunku Homo sapiens, to jest człowiekiem. Z komórki jajowej (która była częścią kobiety i nie stanowiła odrębnego organizmu) i z plemnika (który był częścią mężczyzny i nie stanowił odrębnego organizmu) powstaje nowy organizm.
Ten organizm, czyli dziecko, zagnieżdża się w ciele kobiety i stopniowo się rozwija. Po dziewięciu miesiącach zostaje urodzony, a jeśli rodzi się wcześniej, to nazywamy go wcześniakiem. Urodzone dziecko nadal się rozwija, aż staje się osobą dorosłą. Potem zaczyna się starzeć i w końcu umiera. Proste? Pewnie, że proste. To jest wiedza na poziomie czwartej klasy szkoły podstawowej.
Praca u podstaw
Jeśli ktoś nadal nie pojmuje tego, co próbuję mu przekazać, to niech wie, że ja już prościej nie potrafię wytłumaczyć rozmnażania płciowego ludzi. Powyższy opis starałam się napisać nieskomplikowanym, popularnym (żeby nie powiedzieć: ludowym) językiem - po to, by dotarł zarówno do niewykształconego Stacha z Koziej Wólki, jak i do warszawskiego wykształciucha, który skończył studia humanistyczne, ale nic nie pamięta ze szkolnych lekcji przyrody i biologii. Jak widać, pracuję u podstaw niczym Stasia Bozowska z „Siłaczki”, albowiem chcę, by ludzie zrozumieli podstawowy fakt naukowy: to, że nienarodzone dziecko jest człowiekiem od poczęcia aż do śmierci. Jeśli społeczeństwo zrozumie i zaakceptuje tę prawdę, to może wreszcie przestanie przyzwalać na bezkarne mordowanie takich dzieci?
Relikt ze średniowiecza
Często powtarzana teza, według której nienarodzone dziecko staje się człowiekiem dopiero jakiś czas po poczęciu, to relikt ze średniowiecza. Ówczesny zabobon głosił bowiem, iż istota ludzka staje się istotą ludzką dopiero „w czterdziestym dniu życia” (nie wiem jednak, czy średniowiecznym mędrkom - ze św. Augustynem i św. Tomaszem na czele - chodziło o czterdziesty dzień od poczęcia, czy o czterdziesty dzień od urodzenia). Jako osoba z drugiej dekady XXI wieku, mająca otwarty umysł i znająca dokonania współczesnych naukowców, staram się walczyć z mentalnym zacofaniem części ludzi oraz wykorzeniać przesądy niebezpieczne dla współżycia społecznego.
Zdaję sobie sprawę z tego, że osoby takie jak ja są narażone na krytykę, a nawet agresję ze strony grup przywiązanych do skostniałych przekonań. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą próbowali ze mną „polemizować” za pomocą emocjonalnych i religijnych argumentów, takich jak te, które ośmieszyłam w artykule „Przeciwko pro-aborcyjnej ciemnocie”. Ale oni nic nie wskórają, albowiem - parafrazując słowa Adama Mickiewicza - „mędrca szkiełko i oko silniej mówią do mnie niż czucie i wiara”.
Stojan Adasević o metodach aborcjonistów
Z problemem mordowania nienarodzonych dzieci wiąże się nie tylko zacofany, średniowieczny światopogląd, ale również średniowieczne metody zadawania człowiekowi śmierci. Pozwólcie, że zacytuję słowa belgradzkiego ginekologa Stojana Adasevića - mężczyzny, który zamordował kilkadziesiąt tysięcy nienarodzonych dzieci. Adasević relacjonuje ostatnią przeprowadzoną przez siebie aborcję, opowiada o tym, jak wyrywał dziecku kończyny, miażdżył mu tułów i trzymał w ręku jeszcze bijące serce. Tak zwane „świadectwo Stojana Adasevića” można znaleźć na wielu stronach internetowych (ja ściągnęłam je z portalu Obory.com.pl):
„Nie wiem, ile dokładnie aborcji wykonałem, bo nie prowadziłem na bieżąco statystyk. Z moich obliczeń wynika, że na pewno było to więcej niż 48 000 i mniej niż 62 000. Ostatni raz w życiu, pomyślałem. I zacząłem aborcję. Włączyłem USG i wyraźnie widzę dziecko w czwartym miesiącu, widzę je z profilu, jak trzyma palec w buzi i ssie. Zaczynam aborcję. Rozszerzam macicę, wkładam szczypce i ciągnę. Zaczynają wypływać wody płodowe. Wyciągam szczypce i widzę, że trzymam w nich małą rączkę. Oderwałem dziecku rękę.
Położyłem rączkę na stole, ale nerw z oderwanego ramienia trafił akurat na miejsce, gdzie był rozlany alkohol. I rączka nagle sama zaczęła się ruszać. Zrobiło mi się nieprzyjemnie, ale kontynuuję zabieg. Znów wkładam szczypce do wnętrza i wyciągam. Tym razem małą nóżkę. Myślę sobie: byle nie położyć jej na tej plamie alkoholu. W tym momencie , za moimi plecami, akuszerka, która niesie instrumenty do czterech innych aborcji, przewraca się i przyrządy z wielkim hukiem, upadają na wykafelkowaną podłogę.
Huk jest taki, że aż podskakuję, puszczam uchwyt szczypiec i nóżka, upada tuż obok rączki. I też zaczyna się ruszać. Pierwszy raz w życiu, widzę coś takiego: i rączka, i nóżka same się ruszają. Myślę sobie: trzeba to wszystko, co zostało w macicy, zemleć na miazgę i wyciągnąć już bezkształtną masę. Zaczynam więc mleć, miażdżyć, kruszyć. Wyciągam szczypce i ... to była chyba najstraszniejsza chwila w moim życiu. Trzymam w ręku ludzie serce, które jeszcze bije. Widzę, jak serce pulsuje, coraz wolniej, aż w końcu przestaje bić. Wtedy pojmuję, że zabiłem człowieka. Zrozumiałem też, jak wielu ludzi, zabiłem w swoim życiu."
Znieczulica społeczna
W Polsce tego typu „zabiegi” są jak najbardziej legalne w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia matki, gdy zapłodnienie nastąpiło na skutek gwałtu lub kazirodztwa i gdy nienarodzone dziecko jest ciężko chore. W większości państw, zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, poczęte dziecko można zabić również z innych powodów. Można pourywać mu ręce i nogi, rozpłatać brzuch, wyjąć narządy wewnętrzne, rozbić głowę i nie ponieść za to absolutnie żadnych konsekwencji (ciekawostka: jest tylko dziewięć krajów, w których panuje pełny zakaz uśmiercania nienarodzonych dzieci. Oto ich nazwy: Laos, Malediwy, Watykan, Dominikana, Salwador, Nikaragua, Tuvalu, Chile, Urugwaj). Średniowiecze? Tak, i to w tym najbardziej negatywnym znaczeniu!
Z moich obserwacji wynika, że większość Polaków nie ma nic przeciwko zabijaniu takich dzieci, czyli jest entuzjastycznie nastawiona do rozczłonkowywania, wykrwawiania i miażdżenia ludzkich istot. Jak to się ma do oficjalnych danych, według których psychopaci stanowią tylko 2-3% społeczeństwa? Moim zdaniem, te statystyki są drastycznie zaniżone. Pewnie po to, aby nie straszyć ludzi normalnych, tj. wrażliwych na cudzą krzywdę i przestrzegających zasad etyki.
Poziom intelektualny i „dojrzałość” emocjonalna aborcjonistów
Aby udowodnić, że część aborcjoentuzjastów to ludzie irracjonalni, cyniczni i wyzuci z wszelkiej empatii, przytoczę fragment pro-aborcyjnej piosenki „Płody” zespołu Arka Satana. Utwór ten, ułożony do melodii „Cherry, Cherry Lady” Modern Talking, doskonale ilustruje poziom intelektualny i dojrzałość (a raczej: niedojrzałość) emocjonalną wielu aborcjonistów: „Kiedym rodził jak z nut, wtedy odpadł mi fiut. Moszny brak, tak, to fakt, tak mi żal. Krematoriów brzask, słychać płodów mlask. Spijam gin z pępowin, tak mi żal. Straciłem kał, to był mój ostatni strzał. Płody, płody, płody, wrzucam was do wody, w plastikowej siatce, ku ruchaniu ryb. Płody, płody, płody, zapewniacie wzwody, gdy jesteście martwe, wtedy spuszczam się”. Myślę, że ten cytat doskonale definiuje pojęcie „pro-aborcyjnej ciemnoty”. Gratuluję braku rozumu! Jak to się mówi: leczcie się na nogi, bo na głowę to już za późno!
Zakończenie
Jeśli mam być szczera, pomału tracę wiarę w to, że uda mi się przemówić aborcjoentuzjastom do rozsądku. Większość z nich to osoby głuche na wszelkie argumenty, całkowicie zamknięte na fakty naukowe i brzydzące się zasadami etycznymi. Nie dość, że nie odróżniają one gamety od zygoty, to jeszcze brakuje im wrażliwości na cudzą krzywdę. Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że ludzie - zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami - jeszcze długo będą tkwić w mentalnym średniowieczu. Szkoda, naprawdę szkoda. Cóż więcej mogę napisać?…
Natalia Julia Nowak,
10 kwietnia 2011 roku
Natalia Julia Nowak
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Once again, a pro-abortion darkness
The author of this article is Julia Natalia Nowak
Do not distinguish aborcjoentuzjaści gametes of the zygote, they do not know where babies come and preach at St. views. And St. Augustine. Thomas Aquinas?Sometimes it makes such an impression ...I explain how the cow Abel
For a long time trying to explain aborcjoentuzjastom that - from a scientific point of view - the unborn child is the same man as any of us. Scientists have determined, after that, at conception / fertilization, the sperm penetrate the egg (I advise you to remember this definition!) Created an entirely new organism that has its own DNA and belongs to the human species. Later, this organism grows and its development continues without interruption until his death (a man, depending on age, is called variously: zygote, embryo, fetus, newborn, infant, child, teenager, adult, old man. One can not but undermine the fact that lifelong learning is the same as the human organism. Miracles do not exist man can not turn into another human being, let alone in a leopard, pike, porcupine, vulture, lobster or ladybug). Unfortunately, experience shows that these facts - though seemingly simple - they are not understandable for all audiences.
The thing for some incomprehensible
When I explain to others, where babies come from and what is their biological identity, some readers of everything mixed in their heads. Because they do not know or they do not understand these complicated scientific terms like "body" or "DNA", get into a veritable confusion and frustration. Although they have clearly stated that a new organism of the species Homo sapiens (or man) arises on the penetration of sperm into an egg, do not always know how to assimilate this fact. Ask the curious questions like "Is it a human sperm? And the egg? ". This indicates that they are not able to distinguish between gametes of the zygote.
Although it bothers me constantly explaining the same, I'll try to explain again what the propagation of Homo sapiens (remember: Homo sapiens is a biological man's name. Thus, a creature who belongs to the species Homo sapiens, is a man. There is no possibility that the representative our species was something other than a human being, for example małpiatką, preriowym dog, hummingbird, kangaroo or stingray). I will try to use the simplest and most understandable language for which I stand.
Simple language for simple people
People simple, listen! It is something like egg. This egg cell is formed in the female body, the female Homo sapiens. The egg is a reproductive cell, which means that it is used to take kids. In terms of genetics, the egg is part of the female organism. Not have its own DNA, only the DNA of the woman. There is a separate body of the species Homo sapiens. And if not a separate organism of the species Homo sapiens, it is not a man.
There is also something like a sperm. Sperm produced in the male body, the male Homo sapiens. Like the egg, is a reproductive cell and is used to take kids. In terms of genetics, is part of the body man. Not have its own DNA, is not a separate organism of the species Homo sapiens. And if not a separate organism of the species Homo sapiens, it is not a man.
Female and male sex, or doing a child. Sperm penetrates the ovum. Zygote is formed, which has its own DNA and is a separate organism of the species Homo sapiens. If the zygote has its own DNA and is a separate organism of the species Homo sapiens, it is a man. From the egg (which was part of a woman and not a separate body) and sperm (which was part of a man and did not constitute a separate body) creating a new body.
This organism, the child settles in the woman's body and gradually expanding. After nine months, is born, if born earlier, it is called premature. Born child continues to grow until it becomes an adult. Then he starts to get older and eventually dies. Simple? Sure, easy. It is the knowledge of fourth grade elementary school.
Work at the core
If anyone still does not understand what I'm trying to tell him, let him know that I have simply can not explain human sexual reproduction. The above description I tried to write an uncomplicated, a popular (not to say popular) language - in order to reach both the uneducated Stach with Goat Wolka and the Warsaw wykształciucha, who graduated from the humanities, but does not remember anything from the school lessons of nature and biology. As you can see, I work at the root like Stasia Bozowska of "Siłaczki" because I want people to understand basic scientific fact: that the unborn child is a human being from conception until death. If society understands and accepts this truth, he may finally cease to consent to go unpunished murder of these children?
Relic from the Middle Ages
Oft-repeated argument by which the unborn child becomes a human being until some time after conception, is a relic from the Middle Ages. Then because he preached superstition that a human being becomes a human being only "in the fortieth day of life" (I do not know, however, whether medieval mędrkom - with St. Augustine and St. Thomas at the head - it was about forty days after conception, or about forty days from birth). As a person of the second decade of the twenty-first century, having an open mind and knows to make today's scientists, trying to fight the mental backwardness of the people and eradicate superstition dangerous for social intercourse.
I realize that people like me are exposed to criticism and even aggression on the part of groups attached to the rigid beliefs. There will always be people who will try with me, "argue" with the emotional and religious arguments, such as those ridiculed in the article "pro-abortion Against the darkness." But they did not wskórają, because - to paraphrase the words of Adam Mickiewicz - "wise man's eye glass and speak to me stronger than the feeling and belief."
The stator of the methods abortionists Adasević
The problem of killing unborn children is not only backward, medieval worldview, but also the medieval method of reference to man's death. Let me quote the words of Belgrade gynecologist Adasevića Stojan - the man who murdered tens of thousands of unborn children. Adasević recent reports made by the abortion itself, tells about how the child tore the limbs, trunk and crushed him in his hand still beating heart. So-called "certificate of Stojan Adasevića" can be found on many websites (I pulled them from the portal Obory.com.pl):
"I do not know exactly how much an abortion done because they drove up to date statistics. From my calculations, that certainly was more than 48 000 and less than 62 000th Last time in my life, I thought. I started to abortion. I turned on the ultrasound and clearly see the child in the fourth month, I see them in profile, like holding a finger in his mouth and sucks. I begin to abortion. Uterus expands, I put the pliers and pull. Amniotic fluid begin to flow. I stretch out my pliers and I see that I hold them a little handle. Child tore his hand.
I put the handle on the table, but the nerve of the detached arm just went to a place where alcohol was spilled. I handle herself suddenly began to move. I felt uncomfortable, but I continue treatment. Again, put pliers inside and pull out. This time, a small foot. I think to myself, just did not put her on the spot of alcohol. At this point, behind my back, the midwife, who carries the instruments to four other abortion, collapses and equipment with a bang, fall on the tiled floor.
Bang is that the bump up, let go the handle of pliers and leg, he falls right next to the handle. And it begins to move. First time in my life, I see something like this and handle, and leg move themselves. I think to myself: you have everything that was in the womb, ground to a pulp and have already drawn a shapeless mass. So I begin to grind, crush, crush. I stretch out my pliers and ... This was probably the scariest moment of my life. I hold in my hand people a heart that still beats. I can see how the heart pulsating, ever more slowly, and eventually stops beating. Then I realize that I killed a man. I understood it, how many people I killed in my life. "
Social callousness
In Poland this type of "treatments" are the most legitimate in three cases: when the pregnancy endangers the mother's life, when fertilization is caused by rape or incest and when the unborn child is seriously ill. In most countries, both in the West and the East, conceived a child can be killed for other reasons. You can pourywać his arms and legs, slit the belly, remove the internal organs, split his head and did not suffer for absolutely no consequences (interesting fact: there are only nine countries in which there is complete ban on the killing of unborn children. Here are their names: Laos, Maldives, Vatican , Dominican Republic, El Salvador, Nicaragua, Tuvalu, Chile, Uruguay). The Middle Ages? Yes, and in the most negative sense!
From my observation is that most Poles do not have anything against killing such children, which is enthusiastic rozczłonkowywania, bleeding and crushing human beings.How does this relate to official figures, according to which psychopaths constitute only 2-3% of the population? In my opinion, these statistics are drastically understated.Probably so as not to frighten normal people, ie, sensitive to others' harm and abiding by the rules of ethics.
Intellectual level and the "maturity" emotional abortionists
To prove that some people aborcjoentuzjastów irrational, cynical and devoid of any empathy, I am going to fragment the pro-abortion song "fetuses" Arka Satana team.This piece, composed to the tune of "Cherry, Cherry Lady" Modern Talking, perfectly illustrates the intellectual level and maturity (or rather: immaturity) emotional many abortionists: "When I was born like a nut, then fell off my dick. Scrotum no, yes, that fact, I'm so sorry. Crematoria dawn, hear the smack of fetuses. Sleep gin with the umbilical cord, I'm so sorry. I lost my stool, it was my last shot. Fetuses, embryos, fetuses, I throw you into the water in a plastic grid to ruchaniu fish. Fetuses, embryos, fetuses, provide any wzwody when you're dead, then is drained. " I think this quotation defines the term "pro-abortion ignorance." Congratulations to the lack of reason! As the saying goes: to his feet healed, because the head is already too late!
End
To be honest, slowly losing my faith in the fact that I can speak to aborcjoentuzjastom sense. Most of them are deaf to any arguments, completely closed on scientific facts and disgusted with ethical principles. Not only that, they do not distinguish between gametes of the zygote, it is still a lack of sensitivity to others' harm. There is a very high probability that people - both in Poland and abroad - will be stuck for a long time in a mental Ages. It is a pity, really a shame. What more can I write? ...
No comments:
Post a Comment