Wednesday, February 9, 2011

Zmora dzieci - kolka

Zmora dzieci - kolka

Autorem artykułu jest rafał sykuła



Każdy kto miał lub ma dzieci wie, że kolka to największa zmora małego człowieka. Chcemy bardzo pomóc, a za bardzo nie wiemy jak możemy ulżyć naszemu malcowi. Kolka jest najczęstszą przyczyną bólów brzuszka u dziecka.

 

Jak rozpoznać kolkę?

 Dziecko po kilku, a czasem kilkunastu minutach po jedzeniu zaczyna się prężyć, wyginać, prostować nóżki i przeraźliwie krzyczeć .Twarz dziecka robi się czerwona, a brzuszek wzdęty. Kiedy weźmiesz dziecko na ręce przestaje płakać, lecz po chwili na nowo zaczyna się prężyć.

Jak pomóc brzdącowi?

Po karmieniu trzymaj dziecko pionowo, aby mu się odbiło. Skuteczne jest przyłożenie do brzuszka ciepłej wyprasowanej żelazkiem pieluszki (uwaga nie może być gorąca bo poparzysz dziecko). Często masuj brzuszek malca.

Jeśli karmisz dziecko piersią, możesz pić napary z rumianku lub kopru włoskiego. Dziecku pijącemu mleko modyfikowane można podać wodę koperkowa lub herbatki. Po ukończeniu przez dziecko 1 miesiąca życia można podać środki przeciw wzdęciom dostępne bez recepty. U dzieci karmionych piersią może pomóc eliminacja mleka z diety matki, a u dzieci  pijących mleko modyfikowane zmiana mleka na takie z probiotykami.  Kolki zazwyczaj mijają po 3-4 miesiącu.

Maluszkowi możesz wykonać masaż brzuszka na kilka sposobów. Najpierw rozbierz dziecko od pasa w dół, następnie nalej odrobinę ciepłej oliwki na dłonie 
- kolistymi ruchami rozprowadź na brzuszku maluszka
- połóż dłonie w poprzek brzuszka (jedna nad drugą) i przesuwaj je na przemian od góry do dołu; powtórz ten ruch kilka razy
- jedną ręką wykonujesz pełne koła ( od 12 do 12), a drugą księżyc (od 12 do 6), powtórz kilka razy.
Inną metodą jest zgięcie nóżek malucha do brzuszka i przytrzymanie kilka sekund w tej pozycji (czynność ta pomaga uwalniać gazy). Jeśli maluch nie chce zginać nóżek nie rób tego na siłę, możesz zrobić mu krzywdę.

P.S. Jeśli w chwilach występowania kolki u twojego dziecka zaczynasz nim potrząsać lub przechodzi ci przez myśl zostawienie go, aby się wypłakało jest to odpowiedni moment, aby poprosić kogoś o pomoc w opiece nad dzieckiem.  To nie znaczy że jesteś złą matką, jesteś po prostu zmęczona. Tobie również należy się chwila relaksu.

Na koniec życzę jak najmniej kolek w życiu waszego malca.:)

 

---

http://mojaniunia.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Thursday, February 3, 2011

Ubranka dla niemowląt


Ubranka dla niemowląt

Autorem artykułu jest Wesoł


Uzupełnianie garderoby naszych pociech na nowy sezon gdy przez zimę nasze dzieci wyrastają z większości swoich lekkich ubranek.                      

Już niedługo będziemy cieszyć się wiosną. Wiosna jest wspaniała. Wszystko budzi się do życia. Trawa rośnie, kwiaty kwitną powietrze wypełnione jest zapachem nowego życia, które co roku jest na nowo. Co roku wszystko co zostało stracone jesienią i zimą budzi się do życia. Takie zjawiska dają ludziom bardzo dużo optymizmu i uświadamiają, że wszystko co stracone można jakoś odbudować, że zawsze jest jakiś promyk nadziei na coś lepszego. Niestety z wiosną nie wiążą się same pozytywne momenty. Gdy przychodzi wiosna wraz z nią przychodzi pora na wiosenne porządki w naszych domach i szafach.
Rodzice zauważają, że odzież dla dzieci jest za mała, żeby ją włożyć na swoją pociechę. Nie pozostaje już nic innego niż zacząć uzupełniać szafę przeznaczoną na ubranka dla niemowląt. Przez zimę dzieciaki zdążyły wyrosnąć z ponad połowy lżejszych ubranek więc rodzice zachodzą w głowę o jakie ciuszki wzbogacić szafę dziecka.
Jednym z najważniejszych i najczęściej kupowanych produktów są śpioszki i potwierdzi to każdy sklep z odzieżą dziecęcą. Najważniejsze okazują się body, śpioszki i pajacyki.
Body to ubranko z rękawkami długimi lub krótkimi ale bez nogawek. Najczęściej zapinane na zatrzaski umieszczone w kroku.
Te drugie to ubranka z nogawkami lecz bez rękawków, najczęściej wyposażone w szelki zapinane na ramieniu na napki. Śpioszki głównie ubiera się dziecku wraz z body.
Pajacyk natomiast ma rękawki i jest rozpinany na całej długości na metalowe napki. Niektóre modele pajacy, zapinają się na pleckach i mają tzw "klapkę" na pupie.
---

Wesoł


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Jak wybierać foteliki samochodowe dla dziecka


Jak wybierać foteliki samochodowe dla dzieci

Autorem artykułu jest Joy of Comunism


Bezpieczeństwo dziecka podczas jazdy samochodem to podstawa a posiadanie fotelika samochodowego to nasz obowiązek. Na czym skupić się wybierając foteliki samochodowe dla dzieci? Jest kilka spraw, na które warto zwrócić uwagę.
Najlepszym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa dziecka w samochodzie byłoby w ogóle go do auta nie wsadzać. Tyle, że tak się nie da. Potrzeba podróżowania z dziećmi doprowadziła do powstania różnych rozwiązań, które mają poprawić ich bezpieczeństwo. Jednym z nich są foteliki samochodowe. Przy ich wyborze warto kierować się czymś więcej niż tylko wyglądem, kolorem czy zgrabnymi hasłami reklamowych zawartymi w folderach.
Jednym z najważniejszych czynników wpływających na bezpieczeństwo dzieci są pasy. Problem w tym, że nie każde i nie zawsze zapewniają maksimum pewności. Najlepiej byłoby, gdyby foteliki samochodowe dla dzieci wyposażone były w pasy pięciopunktowe, zapewniające maksimum bezpieczeństwa możliwego do osiągnięcia w samochodzie. Kolejną ważną cechą pasów powinna być ich szerokość. Im szerszy pas, tym większa powierzchnia, na jaką będzie naciskać w razie wypadku, a więc mniejsze zagrożenie dla dziecka. Dobrze jest też zadbać o to, żeby długość pasa była regulowana. Dlaczego? Ponieważ tylko dobrze opięty pas gwarantuje odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Im łatwiej reguluje się jego długość, tym szybciej dopasować można go do potrzeb dziecka. Ważny jest też dostęp do regulacji – w niektórych modelach znajduje się z przodu, co znakomicie ułatwia dostosowanie.
O czym jeszcze trzeba pamiętać wybierając foteliki samochodowe dla dzieci? Na przykład o ich rozmiarze. Wbrew pozorom nie jest to sprawa błaha. Jeśli fotelik jest zbyt duży, dziecko będzie narażone na wypadnięcie. Co więcej, taki fotelik może nie zmieścić się do małego auta. A jeśli będzie odwrotnie, dziecko narażone będzie na niski komfort podróżowania. Nie warto kupować fotelików „na zapas”, lepiej zawczasu pogodzić z tym, że trzeba będzie kupować kolejne, większe modele wraz z rozwojem dziecka.
Wybór fotelika dla dziecka to sprawa trudna i wymagająca odpowiedzialności. Dobrze jest podchodzić do niej racjonalnie i nie opierać się na przekazie marketingowym, a zwrócić uwagę na konkrety.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Koszulka i biustonosz dla ciężarnej mamy

Znalazłam dzisiaj bardzo fajna koszulkę z długim rękawem dla kobiety ciężarnej bardzo miękka i dobrze się rozciąga. Bardzo wygodna.
A do tego znalazłam bardzo tanie biustonosze.
Jak Wam się podoba?


Ferie na piątkę z plusem



Ferie na piątkę z plusem

Autorem artykułu jest Maria B


Z niecierpliwością wyczekiwane przez dzieci, dla rodziców mogą się okazać dużym i niełatwym wyzwaniem. Atrakcyjne i bezpieczne zagospodarowanie pociechom wolnego czasu wymaga wcześniejszego zaplanowania i dobrego przygotowania się na różne niespodzianki.

 Część dzieci wyjeżdża na narty, inne do rodziny, a niektóre spędzają ferie w domu. W każdym przypadku istotne jest, aby wolny czas oznaczał dla nich aktywny wypoczynek, dobrą zabawę i miłą odmianę od codziennych zajęć.    
Ruszamy w drogę!
Zimowy wyjazd przynosi mnóstwo korzyści. Jeżeli tylko istnieje możliwość wyruszenia poza miasto, zmiana klimatu i aktywnie spędzony czas wszystkim wyjdą na dobre. Zanim jednak dzieciaki zaczną szaleć na stoku, czeka je jeszcze podróż samochodem, pociągiem lub samolotem, nierzadko długa i męcząca. Zdarzają się oczywiście dzieci, które smacznie przesypiają większą część drogi, a pozostałą spędzają na podziwianiu pejzaży za oknem… Powiedzmy sobie jednak szczerze, że są to równie ciekawe, jak rzadkie wypadki. W rzeczywistości najmłodsi pasażerowie zazwyczaj niemiłosiernie się w podróży nudzą, co objawia się marudzeniem, wierceniem, domaganiem się jedzenia, picia i siusiu oraz potrzebą ciągłego wymyślania im nowych atrakcji. Sprawdzonym pomysłem na przegonienie nudy są zabawy słowne w zgadywanki, wyliczanki i rymowanki, ale oprócz nich warto jeszcze uzbroić się w parę zabawek, które na dłuższą chwilę zaabsorbują małego podróżnika.
W podręcznej torbie znaleźć  się więc powinny ukochana przytulanka, ciekawa książeczka z dużą ilością obrazków, pacynki  na rękę do zabawy w teatr i audiobooki do słuchania w samochodzie. Świetnie sprawdzą się także zamykane tablice magnetyczne   z literkami i figurami do układania. Idealna zabawka na podróż powinna być zatem atrakcyjna dla dziecka (nowa lub dawno nie widziana), wielofunkcyjna, zajmująca mało miejsca i składająca się z ograniczonej ilości elementów, które mogłyby się pogubić.      
Zabawy na długie zimowe wieczory
Po powrocie z nart czy całodziennej wycieczki dzieci są wprawdzie zmęczone, ale nadal głodne wrażeń i rozrywki. Warto wykorzystać te wolne od obowiązków domowych i szkolnych długie wieczory na zajęcia, na które w domu zazwyczaj nie ma wystarczającej ilości czasu.
Najatrakcyjniejsze dla dzieci są zazwyczaj takie zabawy, w których udział biorą także dorośli. Strzałem w dziesiątkę okażą się więc z pewnością wszelkiego rodzaju planszowe gry rodzinne.  Granie pobudzi do myślenia, rozwinie intelektualnie i oswoi z trudną sztuką kontrolowania emocji, a wspólnie spędzony czas sprawi spragnionemu uwagi rodziców dziecku ogromną radość. Warto pamiętać, że gry planszowe to nie tylko tradycyjne warcaby, chińczyk, bierki i domino. Nowoczesne gry zaprojektowane przez doświadczonych pedagogów, wielokrotnie nagradzane i sprawdzone przez rodziców na całym świecie dają naprawdę nieograniczone możliwości zabawy. Dzięki nim można się wybrać w pełną przygód wyprawę po piracki skarb, wziąć udział w prawdziwym wyścigu koni lub wyruszyć w fascynującą podróż dookoła świata. Moc niezapomnianych wrażeń gwarantowana! Dobrym pomysłem na rodzinne wieczory jest oczywiście także głośne czytanie książek, układanie puzzli, rysowanie lub po prostu wspólne omawianie planów na następny wspaniały dzień. 
Garść sposobów na ferie w domu
Wiadomo, że najlepiej jest wykorzystać ferie na dłuższy wyjazd poza miasto. Co jednak robić, jeśli nie ma takiej możliwości i dziecko musi spędzić te dwa tygodnie we własnym domu? Przede wszystkim nie można dopuścić, żeby jedyną lub najważniejszą rozrywką w tym czasie stał się dla niego komputer lub telewizor. Istnieją przecież dużo bardziej wartościowe zajęcia, dzięki którym zima w mieście może być równie atrakcyjna jak wyjazd w góry na narty. Zajęcia na basenie, wizyty w kinie, teatrze, muzeum, na wystawie, rozmaite kursy i warsztaty świetnie zorganizują dziecku czas, nauczą czegoś nowego i być może pozwolą mu odkryć w sobie nowe pasje. A może wśród znajomych jest więcej osób, które nie wyjeżdżają na ferie? Czas spędzany w gronie rówieśników będzie dla dziecka jeszcze atrakcyjniejszym pomysłem, nawet jeśli będzie się ograniczał tylko do zabawy w domu. Rozbrykanej gromadce można wówczas zaproponować gry planszowe, zabawę w domku z kartonu  lub konkurs plastyczny na zadany temat. Można też wypróbować różne zestawy typu Zrób to sam  
i zbudować z dziećmi prawdziwego robota, wyhodować kolorowe kryształy lub wykopać z bryły gipsu szkielet dinozaura!
W domu, w górach czy w ciepłych krajach – wolny czas wszędzie można spędzić w mądry i atrakcyjny sposób. Jeśli będzie odpowiednio zaplanowany, dziecko nie tylko nie będzie miało  szans, żeby się nudzić, ale także pozna nowe ciekawe miejsca i nauczy się czegoś wartościowego.
---

Zabawki drewniane


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




Ambitni rodzice


Ambitni rodzice

Autorem artykułu jest aga30-33


Granica między wspieraniem rozwoju dziecka a naszą nadgorliwością jest zasadnicza. Aby nie popełnić błędu wychowawczego, musimy się zastanowić, czy nie chcemy na siłę przyspieszać rozwoju naszego smyka albo porównywać go z innymi dziećmi.
Każdy z nas chciałby mieć cudowne, wszechstronnie uzdolnione i utalentowane dziecko. Jednak nie wszystkie dzieciaki są takie same. W życiu każdego człowieka, nawet tego małego na wszystko przychodzi odpowiednia pora. Każdy maluch sam najlepiej wie, ile czasu potrzebuje na opanowanie nowej umiejętności. Natomiast obowiązkiem rodziców jest uszanowanie tego tempa. Rodzice czasem są zniecierpliwieni czekaniem i wymagają od dziecka wcześniejszego uczenia się danej czynności. A zbyt wczesny trening zwykle przynosi odwrotne skutki. Dziecko stara się spełnić wymagania rodziców, ale zbyt wysoko postawiona poprzeczka sprawia, że zawodzi najbliższych i popada w kompleksy, a nawet może się załamać. Dlatego lepiej wspierać dziecko na każdym etapie rozwoju niż wymuszać szybkiego naśladowania dorosłych.
Podobnie nie ma też takiej potrzeby, aby przedszkolaki uczęszczały na różnego rodzaju kółka. Zajęcia w przedszkolu są już wystarczająco wyczerpujące dla małego organizmu. Jeśli chce chodzić na basen czy tańce, to oczywiście należy pozwolić na to ale bez przymusu. Dla małych dzieci najważniejszy jest kontakt z rodzicami i czas spędzony razem. Wystarczy czytać smykowi bajki albo wiersze, dużo mówić pełnymi zdaniami. Mówiąc do dziecka nie wolno używać dziecięcego języka. Warto natomiast uczyć nowych słówek i wyrażeń, które dziecko szybko zapamiętuje.
Morał jest taki, że wystarczy poświęcać czas maluszkowi oraz swoją uwagę i nie stresować go nadmiernymi oczekiwaniami a jego talenty same rozkwitną. Wtedy dziecko nabierze pewności siebie i chęci do zdobywania nowych doświadczeń.
---

http:// wszystkoodzieciach-aga30-33.blogspot.com/
Warto przejrzeć reklamy-jest tam wiele przydatnych rzeczy dla twojego smyka!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




Jaki wpływ na rozwój dzieci mają bajki?



Jaki wpływ na rozwój dzieci mają bajki?

Autorem artykułu jest Mateusz strzelec


W artykule tym będziemy chcieli przedstawić Państwu wpływa bajek na rozwój naszego małe dziecka. Znajdziemy elementy jakie wpływają na edukację, a także wypowiedzi psychologów na temat wpływu bajek na rozwój dziecka.
Bajka jako gatunek literacki, powinna być krótkim utworem koniecznie zawierającym w wątkach fabularnych pewien morał czy przesłanie. Z tego względu, bajki przede wszystkim oglądane są przez dzieci. Animowane historie w bardzo znaczący sposób kształtują ich osobowość rozwijają umiejętność kreatywnego myślenia oraz wyobraźnię. Psychologowie są zgodni: powinniśmy czytać naszym dzieciom, oglądać z nimi bajki, a nawet przed zaśnięciem tworzyć je na nowo. Dzięki temu wyobraźnia naszych pociech będzie stale się rozwijać, a mózgi będą przyzwyczajane do aktywnej pracy i prawidłowego działania.
 Okazuje się, że jeśli bajka zawiera w sobie jakieś wątki edukacyjne, dzieci przyswajają je dużo łatwiej, niż na przykład z książek naukowych. Dlatego wprowadzone niedawno przez ministerstwo edukacji projekty dotyczące nauki przez zabawę jak najbardziej są godne pochwały oraz rozwoju. Bajki oprócz pełnionej funkcji edukacyjnej, wzmagają empatię(co jest bardzo ważne wczesnym etapie rozwoju malucha), a wczuwając się w położenie bohaterów, może z łatwością nauczyć się odróżniać dobro od zła, przemyśleć sprawę traktowania bliskich, jak również zyskać właściwy obraz samego siebie, poznać różnice między ludźmi, a tym samym, przystosować się do życia w społeczeństwie.
 Powinniśmy jednak nadzorować to, jakie bajki towarzyszą codziennie naszemu dziecku. Nasza pociecha równie łatwo jak wiedzę, humor czy nowe słownictwo, może przyswoić sobie pewne zachowania niemoralne, niecenzuralne wyrazy czy przemoc, które niestety również pojawiają się wśród animacji, których twórcy nie zdają sobie sprawy, jak wielką krzywdę może wyrządzać to dziecku. Zwracajmy zatem uwagę na to dla jakiego przedziału wiekowego nasze dziecko ogląda bajki – szczególnie w telewizji czy Internecie. Możemy to dosyć łatwo zweryfikować – każdy kanał telewizyjny zamieszcza przy emisji każdego materiału filmowego u góry ekranu znaczek określający maksymalny wiek dziecka, które może oglądać dany materiał. Te znaczki naprawdę nie są zamieszczane dla ozdoby, dlatego warto na nie zwracać uwagę. Zdarza się jednak, że nie jesteśmy w stanie, albo nawet nie chcemy ciągle kontrolować i sprawdzać naszego dziecka, dlatego powinniśmy w tym czasie włączać mu wyłącznie kanał przeznaczony dla dzieci. Takie kanały są dostępne zarówno poprzez kablówkę, jak i w platformach cyfrowych. Gdyby jednak dziecko miało ochotę na rozrywkę na komputerze, tutaj również mamy bardzo duże pole do popisu. Możemy mu znaleźć grę, która bezpośrednio nawiązuje do bajek, które niedawno oglądało. Większość animowanych bajek ma swoje odpowiedniki w postaci gier komputerowych. Najpopularniejszymi przykładami są chyba gry scooby doo, gra Kubuś Puchatek, Myszka Miki, a nawet Pinokio. To te kilka tytułów pochłania dzieci na bardzo długie godziny i sprawia, że rodzice mogą odpocząć. Większość z tych gier pełni również funkcje edukacyjne i rozwojowe. Jedne są typowo zręcznościowymi grami, gdzie dziecko ćwiczy swój refleks i szybkość spostrzegania, inne są typowymi grami logistycznymi – uczą dziecko budowania wzajemnych relacji, rozwoju przyjaźni i koleżeństwa. Jeszcze inne dostarczają po prostu olbrzymią dawkę humoru i rozbawiają naszego malucha prześmiesznymi powiedzonkami, czy zachowaniami głównych bohaterów.

Wszystkie tego typu gry możemy znaleźć przez Internet. Mamy bardzo dużo stron poświęconych grom dla naszych dzieci, więc znalezienie kilku naprawdę ciekawych tytułów dla naszego dziecka nie powinno być problemem dla żadnego rodzica.
 Jeżeli chcemy, aby nasze dziecko robiło troszkę więcej niż siedziało bezczynnie przed telewizorem, zaproponujmy mu bajkową grę. Naprawdę warto dzielić świat fikcji telewizyjnej, w której dziecko jest nieaktywnym odbiorcą, ze światem bajek interaktywnych, które zmuszają nasze dzieci do jakiegoś działania. Rozwój kreatywności i wyobraźni zachodzi przede wszystkim w momentach działania naszego dziecka. Warto o tym pamiętać i starać się urozmaicać mu na różne sposoby czas, w którym obcuje z bajkami.
---

Zabawy dla trzylatka - w które możemy się bawić razem z mamą w domu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




Jak właściwie karać dziecko


Jak właściwie karać dziecko

Autorem artykułu jest AB


Nigdy nagana nie powinna być mszczeniem się, czy też wyżywaniem się na dziecku, lub kimkolwiek. Jeśli udzielamy kary swojemu dziecku to należy zrobić to z miłością i z miłości do niego.
Nie chodzi w tym karaniu o to żebyśmy to my się lepiej poczuli - to powinno być najmniej istotne, lecz o to by nauczyć dziecko tego, że tak się nie robi i żeby w przyszłości nie uczyniło złego czynu ponownie. Jeśli robimy dziecku awanturę z nieopanowanym gniewem, tylko po to żeby rozładować swoją złość to nie uczymy go niczego dobrego.
W takim gniewie mówimy rzeczy nieracjonalne, bo często stosuje się wtedy słynną zasadę, która przytaczana jest często na przykładzie wojska:
"1. Dowódca ma zawsze rację.
2. Kiedy dowódca nie ma racji to patrz punkt 1."
Tak, w takim nieopanowanym gniewie stosujemy taką właśnie zasadę. Dziecko próbuje wtedy przytaczać swoje argumenty, jednak rodzic ich nie słucha, ponieważ jest przejęty swoim gniewem i za wszelką cenę forsuje swoje argumenty nawet w sposób nieracjonalny i w swoich argumentach może się okazać, że są one nieprawdziwe a wyżej wymienioną zasadę forsuje się krzykiem wręcz wrzaskiem. Dziecko znajduje wówczas luki w naszych słowach i zaczyna się czuć niesprawiedliwie oskarżone. I całość, lub część tej awantury wyczuwa jako niesłuszne oskarżenie. Jeśli jednak nasze argumenty są racjonalnie i adekwatne do całego karcenia dziecko zaczyna rozumieć, że postąpiło źle a nie szuka luk w naszym oskarżaniu. Gniew jest niezgodą na jakieś zło, jeśli wybuchamy z byle głupoty wielkim gniewem to raczej to my mamy problem ze sobą aniżeli dzieci. Dziecko gdy widzi wielki gniew z byle drobiazgu może też powielać takie zachowanie wśród domowników a później w szkole uważając to za coś normalnego, skoro rodzice tak czynią co chwilę. Rośnie wówczas mały złośnik wymuszający wszystko krzykiem, wrzaskiem. Myślę, że nikt z nas nie chciałby, by nasze dzieci tak zdobywały świat...
Sprawy załatwiane w gniewie może i odniosą skutek, ale przy okazji takiego nieopanowanego zachowania spalamy wszystko co jest dookoła i po takiej awanturze zostaje jak po bitwie, pożarze pożoga dymy, niesmak i trzeba wszystko budować od nowa.
Dziecko za złe przewinienie musi być karane, trzeba czasem krzyknąć, to nie ulega wątpliwości. Rodzice stosujący zupełny brak karności sami sobie robią krzywdę. Gdy dziecko jest małe jest trochę jak biała karta, to co wpiszemy w nią sami, własnym przykładem będzie procentowało, lub pokutowało w tym dziecku przez długi okres, lub przez całe jego życie.
Zasady muszą być konsekwentnie egzekwowane inaczej dziecko zacznie nami rządzić i nas denerwować. Wówczas narażamy się na to, że będziemy rozdrażnieni, niezadowoleni i stale na granicy nieopanowanego gniewu, a dziecko im starsze tym bardziej będzie niezależne i bardziej będzie umiało stawiać opór naszym nieracjonalnym argumentom w czasie takich gwałtownych kłótni.
Jeśli jednak dziecko nauczymy od małego szacunku dla dorosłych, nie pozwolimy mu na wszystko co zechce, wówczas nie dość, że nie rozpuścimy dziecka, to jeszcze sami będziemy mieć spokojniejsze życie. To taka inwestycja w przyszłość. Teraz trzeba się trochę więcej namęczyć żeby później było znacznie lepiej. Nie jest to łatwe, gdyż życzymy naszemu dziecku jak najlepiej, chcemy, żeby niczego mu nie brakło, żeby żyło mu się jak najlepiej, jak najłatwiej. Musimy więc uważać, żeby nie stało się tak, że z "miłości" rozpuszczamy zasady i pobłażamy dziecku. Wtedy miłością już to nie będzie, gdyż dobrobyt choć pomaga, jednak może dziecka nauczyć błędnego rozumowania, że mu się wszystko należy i kiedy wejdzie w życie zderzy się z brutalną rzeczywistością a poza tym nie będzie umiał nawet okazać rodzicom wdzięczności za ich trud wychowania - bo przecież mu się to należy.
www.dla-dzieci.com.pl

---
Tanie kredyty
Tanie noclegi

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




...nie, nie załuję, przeciwnie bardzo Ci dziękuję...


...nie, nie załuję, przeciwnie bardzo Ci dziękuję...

Autorem artykułu jest Wyrodna Mama


Kochani rodzice zastanawialiście sie kiedyś za co możecie podziękować swoim dzieciom? Tym małym, nieporadnym, które dopiero zaczynają chodzić, tym starszym, które wchodzą w etap buntu nastoletniego i tym dorosłym posiadającym swoje rodziny.
Trudne pytanie? Bardzo. Jak często dziękujemy naszemu dziecku, które najpierw było spełnieniem naszych marzeń, tak wyczekiwany, a później? No właśnie co się stało z naszymi marzeniami o cudownej rodzinie, sielskiej, anielskiej? Później otacza nasz szara rzeczywistość, nieprzespane noce, brudne pieluchy, stosy ubranek do prasowania. Jednak warto czasami przystać na chwilę i powiedzieć tej małej istotce po prostu dziękuję ... Dziękuję Ci za otwarcie oczu, za to, ze przestałam egoistycznie patrzeć na świat, za wszystkie Twoje uśmiechy, za wszystkie Twoje łzy, za doprowadzenie mnie do niepohamowanych wybuchów śmiechu, za doprowadzanie mnie do salwy łez., za tupot małych stópek nad ranem, za pierwszą laurkę, za "kocham mamusię", za to, że przy Tobie znowu mogę być dzieckiem, za wspólne śpiewanie piosenek, za czytanie bajek przed snem, za to, że dzięki Tobie znowu skacze po płotkach, tarzam się  w śniegu i chodzę po kałużach w kaloszach, za to, że znowu mogę słuchać fasolek, za to, że mój świat stał sie bardziej kolorowy, za nowe siły każdego dnia ... można wymieniać w nieskończoność.
Ile ludzi potrafi podziękować i docenić swoje dziecko. Przecież to buduje jego poczucie własnej wartości i obraz otaczającego go świata. Poczucie własnej wartości to wiara we własne siły i zdolności. Takie dziecko chętnie podejmuje nowe zadania, ma poczucie sensu swoich działań i istnienia. A przede wszystkim  potrafi nam odpowiedzieć dziękuję Ci mamo...
Więc kiedy mam zły dzień, kiedy wszystko mnie denerwuje powtarzam sobie...nie, nie żałuję przeciwnie bardzo Ci dziękuję kochanie...
---


wyrodna mama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Po co dziecku czytać?




Po co dziecku czytać?

Autorem artykułu jest Wyrodna Mama


Któż z nas nie lubi zagłębić się w swoim ulubionym fotelu, czy też kanapie w sobotni wieczór włączyć lampę i popijając gorącą herbatę dać sie ponieść aktualnie czytanej książce?
Przeżywać wraz z bohaterami ich niesamowite przygody, dowiadywać się nowych rzeczy o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia, spędzać czas w krajach do których nie jestesmy w stanie pojechać z braku czasu lub pieniędzy, czy tez zwyczajnie rozwiązywać swoje problemy. Na to wszystko i wiele więcej pozwalają nam książki. Różne, kolorowe, czarno-białe, te których papier jest gładki niczym aksamit, a biel kartek aż razi nieskazitelnością, te stare z pożółkłymi kartkami i zagietymi rogami, te pomięte od setnych rąk które ja czytają z wypiekami na twarzy... I ten zapach świadczący o historii danej książki. Te wszystkie przeżycia, te strony działające na wyobraźnie to wszystko sprawia, że lubimy, gdy przenoszą nas w ten zaczarowany świat marzeń.
Dlaczego nasze dziecko miałoby w niego nie wejść od najmłodszych lat swojego życia?
Niektórzy twierdzą, że czytać trzeba juz swojemu dziecku, ktore jeszcze jest w brzuchu. TAK! Oczywiście, tak samo jak głaszczemy nasz brzuch, mówimy do niego również czytajmy, dlaczego nie? A później? Jeszcze więcej, pokazujmy dzieciom książki od momentu kiedy je mogą zobaczyć. A czytajmy od momentu narodzin. Mojemu dziecku czytałam od początku, wynik jest taki, że obecnie dwulatek sam prosi wieczorami, żeby mu przeczytać baje.
Jakie korzyści przynosi czytanie książek? Oprócz wymienionych w pierwszej częsci artykułu, rozwija język, myślenie, wyobraźnie, intelekt, buduje skojarzenia czytania z poczuciem bezpieczeństwa, z bliskością rodziców. Poza tym to prosty i tani sposób na spędzenie czasu z dzieckiem.
"...czytać to bardziej żyć, żyć intensywniej..."*
Umozliwijmy dziecku życ bardziej...
---

*Carlos Ruiz Zafon Cień wiatru
wyrodna mama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




Czy wszystkie dzieci muszą być grzeczne?




Czy wszystkie dzieci muszą być grzeczne?

Autorem artykułu jest Wyrodna Mama


Moje dziecko to typowy buntownik, chodzący własnymi ścieżkami. Bawi sie w to co on chce, w tym czasie kiedy on ma na to ochotę. Czy to źle? Większość rodziców odpowie twierdząco, ale nie wszyscy. Ja należę do tej drugiej grupy od niedawna. Byliśmy na rozwojowych warsztatach dla dwulatków.
Mój syn, gdy zobaczył małą, drewnianą zjeżdżalnię od razu do niej powędrował i zaczął zjeżdżać. Na nic zdały sie przekonywania moje, Pani prowadzących i innych mam, że teraz stajemy w kółeczku, teraz machamy rączkami, teraz łapiemy się za rączki. Mój syn twardo i dzielnie zjeżdżał na zjeżdżalni i nie interesowało go nic poza tym.
Czy to źle? Z ostatnich wypowiedzi psychologów można wywnioskować, że chyba nie. Powinniśmy dawać dziecku wybór w prostych sprawach, wówczas będzie czuł się ważny i doceniony. Nie należy rozkazywać bo nikt nie lubi słychać rozkazów, a na pewno nie zbuntowany dwulatek. Dlatego dałam wybór mojemu dziecku, żeby bawił się czym chce w danej chwili. Nie nakazywałam mu zabawy z innymi dziećmi. Jaki był tego efekt: oczywiście taki jak się spodziewają psychologowie. Mały podbiegł do mnie gdy ja zajęłam się jakąś zabawką i zaczął się nią bawić. Nie znaczy to, że nie wracał do zjeżdżalni, ale w sumie czemu nie.
Pozwólmy czasami dziecku na jego zabawy, jego inwencję twórczą, ale pamiętajmy, aby stawiać granice, stanowczo i zdecydowanie. Dla jego dobra i bezpieczeństwa. Granice pokazują dziecku czego mu nie wolno, jednak muszą być dostosowane do wieku i świadomości dziecka. Logiczne, że jak zabronimy dwulatkowi biegać po parku to nas nie posłucha (bo i po co czegoś takiego zabraniać, niektórzy powiedzą bo się spoci), ale musi wiedzieć, że przez ulicę przechodzi się z mamą lub tatą za rękę.
I jeszcze jedno: stawiajmy granice i konsekwentnie się ich trzymajmy. Najgorsze u rodzica jest brak konsekwencji, a niestety czasami jest o to trudno, zwłaszcza pod wpływem emocji.
---


wyrodna mama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl




idziesz do kąta...


idziesz do kąta...

Autorem artykułu jest Wyrodna Mama


Pamiętacie stare czasy, jak staliście w kącie, gdy inne dzieci biegały po sali w przedszkolu, najgorzej było jak rodzice nas do niego wysyłali...co wtedy robić, nie dość, że nie rozumiałam, po co i dlaczego to kazali mi tam stać bardzo długo.
Przynajmniej mi się tak wówczas wydawało,  moja kara trwała wieczność, a ja musiałam stać i patrzeć się w szarą ścianę.
Tak było kiedyś, a obecnie? Obecnie dzieci mają wyznaczone specjalne miejsca, czy też urządzenia do odbywania kary: poduszki, krzesełka, jeżyki itp. Potencjalny maluch, który coś zbroił zostaje wysłany w to "specjalne" miejsce i musi odbyć karę stosowną do swojego wieku czyli dwulatek  diwe minuty, pięciolatek pięć minut i tak dalej.
Kochane mamy powiedzmy sobie szczerze te "specjalne" miejsca niczym nie różnią się od starego kąta. Ostatnie wypowiedzi psychologów sugerują, że owa kara jest nieskuteczna, co więcej ma zły wpływ na wychowanie naszego dziecka. Dlaczego? Poniżej przedstawiam minusy wysyłania dzieci do "specjalnej" strefy:
Nasza pociecha wysłana do "kąta" po tym jak zachowała się w sposób przez nas nie do zaakceptowania, nie odczuwa skruchy, ani też chęci poprawy, co więcej czuje się niezrozumiane przez najbliższe osoby w swoim życiu, jest złe i rozżalone.
Złe zachowanie dzieci wynika z nieradzenia sobie z emocjami, dzieci nie robią rodzicom na złość, one poprostu w danym momencie nie wiedzą co innego zrobić, aby zaspokoić swoje potrzeby. W związku z tym to "specjalne" miejsce hamuje i tłumi emocje dziecka, uczy je, że nie należy wyrażać swoich potrzeb bo rodzice będą źli.
Dziecko nie umiejąc sobie poradzić z emocjami robi się coraz gorsze (stawianie w kącie nic tu nie pomoże), lub zamknięte w sobie, ponieważ dla rodzica najważniejszy jest spokój.
Dlatego zastanówmy się przed kolejnym postawieniem dziecka do kąta, spróbujmy z nim porozmawiać, żeby czuło, że jego emocje i potrzeby są dla nas ważne. Bądźmy przy naszych dzieciak, nawet gdy jest to niezwykle trudno, w końcu kto jak nie rodzice uczą swoje dzieci dobrych wozrców.
---


wyrodna mama


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Koniec karmienia piersią


Koniec karmienia piersią

Autorem artykułu jest Mary


Karmienie piersią jest niezwykle pięknym doświadczeniem, ale chyba każda z mam (przynajmniej większość) doświadcza w pewnym momencie kryzysu. w moim przypadku było to gdy moja córeczka miała osiem miesięcy. męczące i zbyt częste wstawanie w nocy, marudzenie, częste niezadowolenie córeczki.

Wszystko to zaczęłam łączyć z faktem, że nadal karmię piersią. Im była starsza tym bardziej się jej domagała, a to w rezultacie prowadziło do wyżej wymienionych problemów.
Długo myślałam na tym aby przejść na mleko modyfikowane. Większość osób z mojego otoczenia wywierała na mnie dużą presję, jedni mówili to czas najwyższy, że małej nie wystarcza mój pokarm i że jest ode mnie zbyt uzależniona. Drudzy z kolei mówili żebym karmiła jak najdłużej, bo to samo zdrowie mojej córeczki. Najważniejsze jest jednak to, aby tą decyzję podjąć samodzielnie, nie słuchać innych tylko zrobić to co będzie najlepsze dla nas samych i naszych pociech jest najlepsze.
Oto parę wskazówek jak zakończyć etap cyckowania:)
1.Są dwa sposoby: jedni uważają że należy robi to stopniowo, a drudzy że z dnia na dzień.
Ja osobiście jestem zwolenniczką tej drugiej metody (w moim przypadku zadziałało)
2. Dobrze jest wybrać moment, gdy nasze dziecko ma już zróżnicowaną dietę, a mleko jest tylko dodatkiem (przynajmniej powinno nim być), wiadomo że różnie to bywa, szczególnie gdy karmimy piersią, bo maluszek traktuje cycuszka jak coś co uspokaja, dostarcza jedzenie i picie, no zaspokaja potrzebę bliskości.
3. Zdarzało się że córcia nie chciała pic z butelki. W tej sytuacji pomogła zmiana smoczka, dobrze jest dobrać taki, który kształtem przypomina sutek.
Problemem w tym przypadku może być też bliskość i zapach mamy. Dziecko gdy próbujemy nakarmić je butelką czuje mamę i oczywisty jest fakt, że woli dostać pierś niż pić z jakiejś tam butelki:). Dlatego warto, aby przez pierwsze dni oduczania dzieciątka od piersi inicjatywę przejął tatuś lub ktoś inny z rodziny i karmił maluszka mlekiem modyfikowanym... oczywiście w dzień i w noc.
Powodzenia:)
---

Autor: Mary
Artykuł pochodzi z http://dzieciolandia-mary.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Nauka samodzielnego zasypiania dzieci




Nauka samodzielnego zasypiania dzieci

Autorem artykułu jest Mary


Nauka samodzielnego zasypiania jest bardzo stresująca i dlatego zazwyczaj odkładamy ją z miesiąca na miesiąc. Tymczasem nie jest aż tak źle, parę dni płaczu, a potem czekają nas rodziców, przyjemne spokojne wieczory we dwoje.
Oto parę wskazówek, które pomogły mi w miarę mało drastyczny sposób nauczyć moją córeczkę samodzielnego zasypiania:
1.Ważne jest stworzenie rytuału, który powtarzałby  się co wieczór np.:
godzina 17:00-18:00 wyciszające zabawy (bez szaleństw)
godzina 18:00-19:00 kąpiel
godzina 19:00-19:30 kolacja (butelka z mlekiem)
-zaraz potem mycie ząbków
-słuchanie kołysanek lub czytanie bajek
2. Ja osobiście tuż po mleczku wkładałam córeczkę do łóżeczka włączałam kołysanki, a potem… no właśnie potem całowałam, mówiłam dobranoc i siadałam przy łóżeczku. Ważne jest żeby nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z dzieckiem, a tym bardziej się odzywać. Dobrym rozwiązaniem jest siąść tyłem do dziecka lub bokiem.
3. Wiadomo że na początku maluszek będzie protestował płakał, może nawet rzucał pościelą, ja jednak reagowałam dopiero gdy moja córcia naprawdę porządnie zaczynała płakać (marudzenie ignorowałam) lub gdy wstawała i próbowała wydostać się z łóżka. Wtedy przytulałam ją, całowałam (oczywiście bez słów), kładłam, przykrywałam i siadałam z  powrotem przy łóżeczku. Oczywiście na początku trwało to ok. godziny (pewnie niektóre dzieci są bardziej wytrzymałe) ale stopniowo z dnia na dzień zasypiała coraz szybciej, aż wreszcie nie płakała wcale.
4. Warto też mieć  przy łóżeczku coś do picia dla maleństwa (oczywiście bez cukru np.: herbatka owocowa, woda).
5. W przypadku starszych dzieci ważne jest aby przed pójściem spać dziecko się wysiusiało i wykonało wszystko to co mogłoby stać się pretekstem dla szkraba do wyjścia z pokoju lub łóżka. Musimy pamiętać że nasze dzieci są małymi spryciulami i będą też próbowały wciągnąć nas w rozmowę- na to też nie pozwólmy.
Życzę dużo cierpliwości i wytrwałości jak również ma nadzieję że mogłam być pomocna dla  kogokolwiek z was. Zachęcam również do komentowania i dzielenia się swoimi doświadczeniami.
---

Autor:Mary
Artykuł pochodzi z http://dzieciolandia-mary.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl